14-01-2009, 11:45
fajny temat
trochę tego było w moim przypadku... od 10 roku życia każde lato na kolonie, każda zima na zimowisko.. tak mniej więcej do 15 r.ż. Potem obozy. o tym będzie później.
W międzyczasie wyjazdy z harcerzami. Te ostatnie teraz wspominam najlepiej gdyż byłam jedną z 4 dziewczynek w drużynie starszoharcerskiej :o. to była męska drużyna zanim nie dobiłyśmy.
przygoda ta przypada na okres gdy mialam 12-15 lat. cała reszta drużyny to byli chłopcy od 16 r.ż w górę (głównie 18-19). wydawali się taaacy dorośli
nie zapomnę nigdy:
zjazdów na pasie nad przepaścią (jak się zawiesiłam w połowie drogi i mnie musieli ściągać)
przełamywania lęku wysokości (skutecznie) na wieży spadochronowej
wybuchu petard made by moi koledzy (jeden dostał w oko..)
pogoni w maskach gazowych po lesie (chłopcy urządzili pokaz jak się płacze kiedy jest użyty gaz)
zakwasów od chodzenia po 36 km
zjazdów po stromym dachu harcówki (huh, że ja wtedy nie zleciałam..?)
poszukiwania malutkiej agrafki przypiętej do ubrania jednego z kolegów (oczywiście oczy miałam szczelnie zasłonięte, a kolega sobie przypiął agrafkę na tylną kieszeń spodni u dołu..)
smaku jedzenia z puszek a także tortów pieczonych przez jednego z kolegów
i tego jak kiedyś położyłam okulary na sianie i odnalazły się...pół roku później ;D
c.d. nastąpi.
trochę tego było w moim przypadku... od 10 roku życia każde lato na kolonie, każda zima na zimowisko.. tak mniej więcej do 15 r.ż. Potem obozy. o tym będzie później.
W międzyczasie wyjazdy z harcerzami. Te ostatnie teraz wspominam najlepiej gdyż byłam jedną z 4 dziewczynek w drużynie starszoharcerskiej :o. to była męska drużyna zanim nie dobiłyśmy.
przygoda ta przypada na okres gdy mialam 12-15 lat. cała reszta drużyny to byli chłopcy od 16 r.ż w górę (głównie 18-19). wydawali się taaacy dorośli
nie zapomnę nigdy:
zjazdów na pasie nad przepaścią (jak się zawiesiłam w połowie drogi i mnie musieli ściągać)
przełamywania lęku wysokości (skutecznie) na wieży spadochronowej
wybuchu petard made by moi koledzy (jeden dostał w oko..)
pogoni w maskach gazowych po lesie (chłopcy urządzili pokaz jak się płacze kiedy jest użyty gaz)
zakwasów od chodzenia po 36 km
zjazdów po stromym dachu harcówki (huh, że ja wtedy nie zleciałam..?)
poszukiwania malutkiej agrafki przypiętej do ubrania jednego z kolegów (oczywiście oczy miałam szczelnie zasłonięte, a kolega sobie przypiął agrafkę na tylną kieszeń spodni u dołu..)
smaku jedzenia z puszek a także tortów pieczonych przez jednego z kolegów
i tego jak kiedyś położyłam okulary na sianie i odnalazły się...pół roku później ;D
c.d. nastąpi.
If a relationship has to be a secret, you shouldn't be in it.