01-12-2017, 12:18
(09-05-2009, 00:18)pillock napisał(a): Diana Krall – „Quiet Nights”
Jesus! Jakże tego albumu cudownie się słucha! Nic mnie tak ostatnio nie odpręża, uspokaja i koi jak zmysłowy wokal Diany i te śliczne jazzowe standardy wypełniające „Quiet Nights”. Zaryzykuję nawet opinię, że to najlepszy album w jej dyskografii. Normalnie rewelacja. Znajdziecie tu choćby takie klasyczne ballady jak „Walk On By” Burta Bacharacha czy „Guess I’ll Hang My Tears Out to Dry” rozsławione przez Franka Sinatrę i kilka innych równie pięknych. Ale i również bosskie bossa novy Carlosa Jobima – słynną „Girl From Ipanema” (tutaj jako „Boy From Ipanema”) oraz tą ujmująco pościelową tytułową – „Quiet Nights”. Każda z dwunastu zamieszczonych na tym krążku kompozycji jest: świetnie zaaranżowana (kapitalna robota Clausa Ogermana znanego z współpracy z samym Jobimem), zagrana (wokalistce grającej na fortepianie towarzyszy sekcja, gitara akustyczna, kwartet smyczkowy i nieco wycofana acz świetnie ubarwiająca całość orkiestra) a przede wszystkim w piękny i momentami nawet bardzo erotyczny sposób zaśpiewana przez atrakcyjną Dianę. Jeżeli nigdy nie lubiłaś/lubiłeś jazzu to posłuchaj tej płyty a istnieje duże prawdopodobieństwo że zmienisz zdanie!
Ocena: 9/10
Tosca – „No Hussle”?
Najnowsza płyta Austriaków jest ani specjalnie dobra ani jakaś wyjątkowo zła. Jest za to do bólu przewidywalna. I niestety ale nudna. Panowie Dorfmeister i Huber po dwóch absolutnie genialnych albumach jakimi były „Suzuki” i „Dehli9” (do tej pory lubię do nich wracać bo to wg. mnie idealna muzyka do zabaw w pościeli) znacznie obniżyli formę na płycie „J.A.C.”, by aż cztery lata pracować nad jej następcą. „No Hussle” jest lepsza od poprzedniczki ale gdzie jej tam do wymienionych wyżej ideałów. Tosca w sumie dalej prezentuje charakterystyczne dla siebie leniwie płynące kompozycje z gatunku downtempo i lounge music, czasem tylko inspirując się ambientem czy przestrzennymi motywami jak z muzyki filmowej. Czego więc zabrakło? Melodii. Tych chwytliwych patentów, które można znaleźć w każdym utworze zarówno na „Suzuki” jak i „Dehli9”. Tutaj taki nośny motyw ma w sobie jedynie „Springer” – najlepszy numer na płycie. Reszta na dłuższą metę lekko nuży.
Ocena: 4/10
Pillock
Diana Krall ciągle trzyma poziom.