25-04-2008, 10:26
Spojrzenie bezszelestne...
Opiekuńcza Twa dłoń
delikatnie głaszcze dziecko...
Spoglądasz przed siebie,
horyzont się gnie
za drzewami zmysłów...
Spalone mosty,
zranione serca,
w Twych myślach goszczą.
Zamykasz za sobą drzwi,
zacierasz wszystkie szlaki,
niszczysz i zasypujesz ścieżki.
By nigdy juz nie wrócić,
by nie pamiętać,
by być kimś obcym... nowym.
Opiekuńcza Twa dłoń
delikatnie głaszcze dziecko...
Spoglądasz przed siebie,
horyzont się gnie
za drzewami zmysłów...
Spalone mosty,
zranione serca,
w Twych myślach goszczą.
Zamykasz za sobą drzwi,
zacierasz wszystkie szlaki,
niszczysz i zasypujesz ścieżki.
By nigdy juz nie wrócić,
by nie pamiętać,
by być kimś obcym... nowym.