05-02-2008, 11:20
;D
LOKOMOTYWA
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunał więc ręka od piersi do brzucha.
Buch - jak goraco!
Uff - jak goraco!
Ty zes to w nocy? To ty Jasienku?
Jam ci najdrozsza! - Wiec wchodz pomalenku!
I wszedl w nia powoli jak zólw ociezale.
Ruszyl - dwa razy - wolniutko, ospale.
Szarpnela sie troche -
przyciagnal z mozolem, Nogami sie zaparl o krzeslo za stolem...
I teraz przyspieszyl, i pchnal nieco predzej, I dudni, i stuka, lomoce i pedzi.
A dokad? A dokad? A dokad? Na wprost!
(Kleczala wygieta w pozycji "na most").
A on ja w te szpare,
w ten tunel, w ten las I spieszy sie, spieszy, by zdazyc na czas.
Az lózko turkoce i krzeslo tez puka, A Jasiu ja stuka,
i stuka, i stuka.
Tak gladko, tak lekko, tak calem za cal Wyjmowal i wkladal
ten narzad jak stal. A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legla na plecach, uniosla kolana Zdziwiona tym wszystkim, co sie
z nia dzieje.
Pyta sie Jaska, pyta i smieje:A skadze to, jakze to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Ze wali, ze pedzi, ze bucha, buch, buch!?
Ach jakze, ach jakze, ja lubie ten ruch!
I gna ja, i pcha ja, i akcje swa toczy,
I tloczy ja Jasiu uroczy, i tloczy
Nagle... swist.
Nagle... gwizd.
Buchnelo... buch!
I stanal juz ruch.
Oj, gdzie mi zniknales! Chce jeszcze Jasienku!
Próbuje go znalezc reka po ciemku.
A on juz bez ducha,maly,skulony Spi nieboraczek, choc akt nie skonczony.
Wiec strzela biedna wokolo oczyma I dziwi sie temu, co w rece trzyma.
I placze, narzeka na los swój niewiesci, I w koncu sie sama ze soba piesci.
A Jasiu? Znal prawdy nieznane dla ludu, Przeczytal Wislocka i chcial teraz
cudu.
Sadzil, ze starczy ta szybkosc, ten ruch,
Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoic ja w zupelnosci.
A on ja rozpalil tylko do bialosci,
Czyzby Jas patrzyl tylko na siebie?
A moze kondycji zabraklo w potrzebie?
Jak braknie zaru na dluzej w iskierce.
Niewazne - prócz ch..a miej takze i serce!
_______________________________
LOKOMOTYWA
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunał więc ręka od piersi do brzucha.
Buch - jak goraco!
Uff - jak goraco!
Ty zes to w nocy? To ty Jasienku?
Jam ci najdrozsza! - Wiec wchodz pomalenku!
I wszedl w nia powoli jak zólw ociezale.
Ruszyl - dwa razy - wolniutko, ospale.
Szarpnela sie troche -
przyciagnal z mozolem, Nogami sie zaparl o krzeslo za stolem...
I teraz przyspieszyl, i pchnal nieco predzej, I dudni, i stuka, lomoce i pedzi.
A dokad? A dokad? A dokad? Na wprost!
(Kleczala wygieta w pozycji "na most").
A on ja w te szpare,
w ten tunel, w ten las I spieszy sie, spieszy, by zdazyc na czas.
Az lózko turkoce i krzeslo tez puka, A Jasiu ja stuka,
i stuka, i stuka.
Tak gladko, tak lekko, tak calem za cal Wyjmowal i wkladal
ten narzad jak stal. A ona spocona, zziajana, zdyszana
Legla na plecach, uniosla kolana Zdziwiona tym wszystkim, co sie
z nia dzieje.
Pyta sie Jaska, pyta i smieje:A skadze to, jakze to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co ty mi pchasz!?
Ze wali, ze pedzi, ze bucha, buch, buch!?
Ach jakze, ach jakze, ja lubie ten ruch!
I gna ja, i pcha ja, i akcje swa toczy,
I tloczy ja Jasiu uroczy, i tloczy
Nagle... swist.
Nagle... gwizd.
Buchnelo... buch!
I stanal juz ruch.
Oj, gdzie mi zniknales! Chce jeszcze Jasienku!
Próbuje go znalezc reka po ciemku.
A on juz bez ducha,maly,skulony Spi nieboraczek, choc akt nie skonczony.
Wiec strzela biedna wokolo oczyma I dziwi sie temu, co w rece trzyma.
I placze, narzeka na los swój niewiesci, I w koncu sie sama ze soba piesci.
A Jasiu? Znal prawdy nieznane dla ludu, Przeczytal Wislocka i chcial teraz
cudu.
Sadzil, ze starczy ta szybkosc, ten ruch,
Technika, pozycja i owo "buch, buch",
By zaspokoic ja w zupelnosci.
A on ja rozpalil tylko do bialosci,
Czyzby Jas patrzyl tylko na siebie?
A moze kondycji zabraklo w potrzebie?
Jak braknie zaru na dluzej w iskierce.
Niewazne - prócz ch..a miej takze i serce!
_______________________________
jakos nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)