14-01-2009, 11:59
Hmmm, no to zacznijmy od tego, to był chyba jakiś obóz.
wiek: 10-11 lat.
miejsce: Słowacja
Nie mogę tego zapisać na pewno do wymarzonych obozów, początek wyglądał mniej więcej tak. Zapoznanie się z jakimś regulaminem. Bla bla bla, nie palimy, nie pijemy itd. etc. Jadąc na Słowacje, postój w jakimś lasku, oczywiście większość wyjęła papieroski, no i jedziemy.
Dojazd na Słowacja przebiegał w miare spokojnie, jedyne co pamiętam później to kolesia który po 2 dniach wrócił do domu(nie ma to jak zostać wyrzuconym z koloni.), pierwsze upicie się, pierwszy papieros, okropne jedzenie, i pamiętam jeszcze opiekuna wchodzącego o 6 rano do pokoju mówiącego "dobranoc" to byłoby na tyle. ;P Aaaaa, i pamiętam że byłem najmłodszy na całym obozie ;D
PS. Nie wiem czy to pasuje do opisu tematu ale ok.
wiek: 10-11 lat.
miejsce: Słowacja
Nie mogę tego zapisać na pewno do wymarzonych obozów, początek wyglądał mniej więcej tak. Zapoznanie się z jakimś regulaminem. Bla bla bla, nie palimy, nie pijemy itd. etc. Jadąc na Słowacje, postój w jakimś lasku, oczywiście większość wyjęła papieroski, no i jedziemy.
Dojazd na Słowacja przebiegał w miare spokojnie, jedyne co pamiętam później to kolesia który po 2 dniach wrócił do domu(nie ma to jak zostać wyrzuconym z koloni.), pierwsze upicie się, pierwszy papieros, okropne jedzenie, i pamiętam jeszcze opiekuna wchodzącego o 6 rano do pokoju mówiącego "dobranoc" to byłoby na tyle. ;P Aaaaa, i pamiętam że byłem najmłodszy na całym obozie ;D
PS. Nie wiem czy to pasuje do opisu tematu ale ok.
Nie pamiętam kiedy się czułem tak jak teraz, nie chciałem tego ale zwątpiłem bez wątpienia. Zakładam kaptur, ścieram najki o asfalt, minęło trochę lat a ja nadal dorastam. Zapomniałem już co czułem wczoraj, jeszcze będzie tak nie raz zanim mnie śmierć zawoła.