11-08-2008, 23:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-08-2008, 23:27 przez CzerwonaSukienka.)
Jan często jezdzil na delegacje. Lecz gdziekolwiek
pojechal, to po jakims czasie przysylano stamtad nakazy potracania z pensji
alimentow.
Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieslubnych dzieci, a z wlasna,
piękna zona ani jednego.
- Bo ja, szefie, ja w niewoli się nie rozmnazam!
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę,
a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej "Syrenki"
i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!
pojechal, to po jakims czasie przysylano stamtad nakazy potracania z pensji
alimentow.
Szef wzywa Jana i pyta:
- Dlaczego ma pan tyle nieslubnych dzieci, a z wlasna,
piękna zona ani jednego.
- Bo ja, szefie, ja w niewoli się nie rozmnazam!
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę,
a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
- Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej "Syrenki"
i jedzie do najbliższej apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!
Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista nie twierdzi, że nie, ale ma nadzieje. JT