miało być zabawnie, a jest całkiem poważnie.
1)
2005 - 40,57%
2007 - 53,88%
wypadamy lepiej niż Litwa: 2004 - 46%, ale żałośnie w porównaniu ze Szwecją: 2006 - 81,99%
2)
wręcz przeciwnie: dla mnie to lekka przesadza - nie głosować i narzekać na rząd. nie wybrałeś pomiędzy mniejszym i większym złem (to mi się podoba) to nie komentuj. "nic nie zrobiłeś? to po co się udzielasz?"
3)
Najlepiej olejmy wszystkie wybory, wróćmy system jedynej-słusznej-partii i skaczmy z radości. Kraje "potransformacyjne" tak już mają - stoją w opozycji, zamiast współpracować. Panuje powszechne przekonanie, że "oni i tak nas oszukają", co - może i jest prawdą, ale mimo wszystko NIE toleruję takich założeń.
Demokracja jest dyskusją i demokracja TRWA.
Państwo to nie zmieni się samo-z-siebie. Osobiście wolę pójść zagłosować PRZECIW jakiejś partii, jeśli nie mam możliwości głosować ZA. Naiwność i kiełbasa wyborcza nie ma tu nic do rzeczy.
Zaś jeśli chodzi o tę odpowiedzialność? Przepraszam, w jaki sposób wyobrażacie sobie "wzięcie odpowiedzialności"?
1)
Cytat:A z drugiej strony, coraz mniejsze frekwencje wyborcze.
2005 - 40,57%
2007 - 53,88%
wypadamy lepiej niż Litwa: 2004 - 46%, ale żałośnie w porównaniu ze Szwecją: 2006 - 81,99%
2)
Cytat:Ostatecznie jeśli nie pójdę zagłosować to zawsze mogę powiedzieć, że obecny rząd to nie moja wina. Sumienie mam czyste a i pogadać sobie mogę(a to Polacy bardzo lubią).
wręcz przeciwnie: dla mnie to lekka przesadza - nie głosować i narzekać na rząd. nie wybrałeś pomiędzy mniejszym i większym złem (to mi się podoba) to nie komentuj. "nic nie zrobiłeś? to po co się udzielasz?"
3)
Cytat:Wiesz, wydaje mi się, że tej odpowiedzialności, o której piszesz -nie "czują" także Ci, którzy głosują. Wystarczy popatrzeć na ławy sejmowe czy przysłuchać się debetom parlamentarnym, a także programom publicystycznym z udziałem polityków. Często zakrawa to o żenadę. A ktoś tych posłów wybrał, ktoś poczuł się "odpowiedzialny" i poszedł do wyborów...
Najlepiej olejmy wszystkie wybory, wróćmy system jedynej-słusznej-partii i skaczmy z radości. Kraje "potransformacyjne" tak już mają - stoją w opozycji, zamiast współpracować. Panuje powszechne przekonanie, że "oni i tak nas oszukają", co - może i jest prawdą, ale mimo wszystko NIE toleruję takich założeń.
Demokracja jest dyskusją i demokracja TRWA.
Państwo to nie zmieni się samo-z-siebie. Osobiście wolę pójść zagłosować PRZECIW jakiejś partii, jeśli nie mam możliwości głosować ZA. Naiwność i kiełbasa wyborcza nie ma tu nic do rzeczy.
Zaś jeśli chodzi o tę odpowiedzialność? Przepraszam, w jaki sposób wyobrażacie sobie "wzięcie odpowiedzialności"?
[color=gray][size=7]/recoveryourlife
/if looks could really kill, then my profession would be staring...[/size][/color]
/if looks could really kill, then my profession would be staring...[/size][/color]