(29-04-2008, 20:31)zofija link napisał(a): Łeeeee, ciągle te palmy, słońce, niebieskie niebo, opalone dziewczyny.... NUUUUDAAAAAAAA ;D
Trzeci dzien - No i zofioza wykrakala...
Ciemne deszczowe chmury zawisly nad Paguera.Silny wiatr z poludnia niesie ze soba morskie fale ,ktore rozbijajac sie o skalny brzeg tworza w powietrzu slony areozol .Powietrze pachnie Morzem Srodziemnym Po sniadaniu krotki spacer polaczony z inhalacja wzdloz pobliskiej plazy.Przed poludniem wycieczka do Valldemosy.Bylem tu juz klka razy i zawsze chetnie wracam.Chopinowi tez sie podobno podobalo.Dzieki temu ,ze mial taka pogode w czasie pobytu jak ja dzisiaj skomponowal w Valldemosie kilka znanych utworow (nie pamietam jakich)Jak sie siedzi caly dzien w malej klasztornej celi ,to co innego mozna robic hyhyhyhy.....
Stare mury traca nieco "myszka"(czytaj czuc zgnilizne )w przeciwienstwie do hotelu restauracji noszacego nazwe miejscowosci.Warto do niej wpasc mimo ,ze jest dosyc drogo ...http://www.valldemossahotel.com/ Hotel jest polozony nieco nizej centum
Przy klasztorze stoi popiersie Chopina .Fryderyk zwrocony jest twarza do wejscia duzej kawiarni-baru .Maja tam najlepszy placek migdalowy jaki jadlem na wyspie .Warto do nich wstapic.
Uliczki Valledemosy
jakos nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)