21-12-2007, 18:43
Esia, dziękuję za temat
Brakowało mi posłuchania czy też pocztania o tym, że ktoś lubi Święta...
Przez ostatnie parę dni słyszę tylko w pracy i wśród znajomych, że korki, tłok, i takie tam...
Przeczytałam to co napisaliście, i się wzruszyłam.
I nie umiem w zasadzie opisać, jak było u nas. Bo wtedy strasznie tęsknię za Mamą, Tatą, Dziadkami, Stryjem... których już z nami nie ma. Ale pamiętam jak było - zawsze gwarno, zawsze wesoło, na początku Tata czytał Pismo Święte, mama prowadziła modlitwę, później opłatek, wieczerza, prezenty... Teraz też tak jest. W innym składzie, przynajmniej tym namacalnym. I są kolędy, kiedy się już nacieszymy prezentami. Takie wyciszenie po emocjach
Natomias jeśli chodzi o jedzenie, to ja jestem frakcja zdecydowanie grzybowa - więc ZUPKAAAAA a poza tym śledzie i już nic więcej nie muszę jeść (chociaż niesety jem, hehe)
W pierwszy dzień Świąt późne śniadanie połączone z obiadkiem, a w drugi - spacery, i wizyty.
I wyrzucanie wagi
Brakowało mi posłuchania czy też pocztania o tym, że ktoś lubi Święta...
Przez ostatnie parę dni słyszę tylko w pracy i wśród znajomych, że korki, tłok, i takie tam...
Przeczytałam to co napisaliście, i się wzruszyłam.
I nie umiem w zasadzie opisać, jak było u nas. Bo wtedy strasznie tęsknię za Mamą, Tatą, Dziadkami, Stryjem... których już z nami nie ma. Ale pamiętam jak było - zawsze gwarno, zawsze wesoło, na początku Tata czytał Pismo Święte, mama prowadziła modlitwę, później opłatek, wieczerza, prezenty... Teraz też tak jest. W innym składzie, przynajmniej tym namacalnym. I są kolędy, kiedy się już nacieszymy prezentami. Takie wyciszenie po emocjach
Natomias jeśli chodzi o jedzenie, to ja jestem frakcja zdecydowanie grzybowa - więc ZUPKAAAAA a poza tym śledzie i już nic więcej nie muszę jeść (chociaż niesety jem, hehe)
W pierwszy dzień Świąt późne śniadanie połączone z obiadkiem, a w drugi - spacery, i wizyty.
I wyrzucanie wagi