26-10-2008, 21:22
powiem Wam tak.. jeszcze kilka dni temu pisalam posta o strachu..... teraz wiem, ze to miejsce, gdzie lezy teraz moja Mama, jest mi bardzo potrzebne, i to ze moge zapalic tam swiatelko........... przyjsc..... odwiedzic Ja.... i o nie dbac..... i do tej pory.. wydawalo mi sie, ze kwiaty na pogrzebie.. jakas tam trabka.... kolor trumny, ze to bez znaczenia.. teraz, kiedy musialam wybrac to wszystko dla mojej Mamy... chcialam, zeby bylo takie jak lubila..... przestalam to traktowac jak gadzety.... to byly takie ostatnie gesty, ktore byc moze dla kogos obserwujacego z zewnatrz, nic nie znacza i moga sie wydawac na pokaz.... dla mnie bylo bardzo wazne, by te ostatnie rzeczy, ktore robie dla mojej mamy byly najwspanialsze, bo prezentow na urodziny dawac Jej juz nie bede.... poza zniczami i kwiatami...................
i po tym wszystkim wiem jedno, latwo jest byc pewnym swoich sadow i przekonan, kiedy nie dotycza sytuacji, w kroej sie nigdy nie znalezlismy........
i po tym wszystkim wiem jedno, latwo jest byc pewnym swoich sadow i przekonan, kiedy nie dotycza sytuacji, w kroej sie nigdy nie znalezlismy........