•  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 7
  • 8
  • 9(current)
  • 10
  • 11
  • Dalej 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Swieto deprechy czyli 1 listopada
#81
Ja na Święto zmarłych nigdzie nie jadę-zostaje w swoim mieście,ale w sumie powinnam,jednak nie mam ochoty.W połowie maja br.zmarł mój dziadek i może to chore,ale wolę być myślami przy jego grobie niż osobiście to jeszcze za świeże i za bardzo boli.Nie umiem pogodzić się z tym,ze nie żyje,ze już go nie zobaczę dlatego nie dam rady jechać,bo i tak mi ciężko.Mam na Podlasiu nie tylko pochowanego dziadka,ale też 2dziadka i w Białymstoku kuzynkę,ale też nie umiem jechać na jej grób(zmarła 2dni po 8urodzinach) i za każdym razem co jestem na jej grobie zaczynam płakać.Od jej śmierci minęło już 20lat,ale nadal boli.Byłyśmy bardzo zżyte,ja jestem taka,ze długo przeżywam śmierć bliskich i wolę nie jeździć na groby.Pójdę do nas na cmentarz i pod pomnik gdzie wszyscy stawiają znicze swoim bliskim nawet tym daleko pochowanym nie mogących wyjechać i tu na miejscu się pomodlę choć na pewno polecą mi łzy i na pewno będę mieć dołka.

"KOCHAJMY LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ"
Jestem szczęśliwa mamą :-)
#82
... a ja... choć też b.ciężko było mi się pogodzić najpierw z odejściem Mamy... potem całkiem nie za długo [2 lata] Taty ... i w tym samym roku jeszcze i Szwagra...
...lubię Ich odwiedzać...
"Nogi" same mnie tam prowadzą ... gdy jest mi smutno... gdy coś mnie cieszy...
Tam najbardziej... stojąc nad Ich grobem ... czuję, że wciąż SĄ obecni w moim życiu.
Lubię tę ciszę... lubię te chwile zadumy... zatrzymania się w pędzie codziennego dnia ... i zawsze odczuwam wtedy potrzebę podzielenia się choć tak, w myślach tym co czuję... co się nowego wydarzyło...
Wiem, że nie tylko ja tak mam... ale często idę tam... gdy odczuwam potrzebę zasięgnięcia porady... gdy są przede mną jakieś trudne wybory, pytania... Może nie dostaję odpowiedzi... a może ... jednak...
Dlatego dla mnie... Święto Zmarłych... będzie zawsze... takim magicznym i szczególnym... dniem...
[b] Istnieją w ludzkim sercu struny, których czasem lepiej już nie dotykać... bo... ludzie, których kochasz są jak przepływające po Twoim niebie chmury… są na nim dłużej lub krócej, ale nigdy na zawsze … [/b]
#83
a ja sie w tym roku bardzo boje................... jak nigdy, do tej pory zawsze bylo dniem... hmmm.. no jakim... nie wiem, w pewnym sensie niosacym spokoj....... a teraz... dostaje pod drzwi gazetke z reala ze zniczami i rycze, bo boje sie, ze bede musiala zapalic na grobie najblizszej mi osoby.............
#84
Mnie się wydaje ..że kiedy odchodzi najbliższa nam osoba..to  opłakujemy nie śmierć tej osoby ale cząstkę siebie..
#85
hmmmmm... chyba jest w tym troche racji... bo jakas sfera naszego zycia odejdzie wraz z Nia... zostana tylko wspomnienia.
#86
na razie modle sie o to, zeby to jeszcze nie byl ten czas........
#87
(19-10-2008, 17:09)lullaby link napisał(a): Mnie się wydaje ..że kiedy odchodzi najbliższa nam osoba..to  opłakujemy nie śmierć tej osoby ale cząstkę siebie..
Opłakiwałam śmierć tych osób. Opłakiwałam to, że już nie będę miała z Nimi codziennego kontaktu. Oczywiście, cząstka mnie samej na pewno się zmieniała za każdym razem, ale jej akurat nie opłakiwałam, bo dla mnie to jest wpisane w proces życia. Płakałam, że już nie mogę z Nimi porozmawiać, dotknąć, przytulić, zajmować się Nimi. Ale teraz - wszyscy Oni zajmują się mną... Smile
#88
"W Polsce jeszcze na początku XX wieku podczas uroczystości Wszystkich Świętych szczególną czcią otaczano żebraków i tzw. proszalnych dziadów, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Na tę okazję gospodynie wypiekały specjalne małe chlebki, zwane powałkami lub peretyczkami. Miały one podłużny kształt, a środek ozdobiony był krzyżem. Pieczono je dzień lub dwa wcześniej, gdyż 1 listopada, gdy dusze przodków wracały do swoich domów, nie wolno było rozpalać ognia. Piec miał być bowiem ulubionym miejscem przebywania duchów. Uważano, że jeśli ktoś tego dnia piecze chleb, domostwu grozi pożar. "

Ciekawe...



1 listopada?

Hmm...

Kiedy byłam mała lubiłam pytać... o co się tylko dało...

Uwielbiałam te historie... każdy grób to kolejna opowieść.

I te chwile zadumy, zamyślenia...

I zapalanie zniczy... i ta "kłótnia" z bratem o zapałki.

I wosk.

I szczypki ;x

I groby nieznanych żołnierzy... i odpalanie zgaszonych przez wiatr lampek...

I rodzinę z różnych krańców kraju/świata...

I te wspomnienia... zazwyczaj bardzo dobre... o wspaniałych ludziach...

Teraz doceniam ten klimat...

Ten cmentarz nocą - morze ognia...

Tę ciszę, w której  staram się nawet oddychać szeptem...

Zadumę, kiedy patrzę na pomniki harcerzy / żołnierzy, często ludzi w moim wieku, a nawet młodszych, którzy byli gotowi poświęcić tak wiele dla Ojczyzny...

To, że uświadamiam sobie że ja, przyjaciele, sąsiedzi, rodzina - nie jesteśmy nieśmiertelni.


Magię...
.....

Tak jak Tene.... uwielbiam oglądać nagrobki...
liczyć wiek...
"dopowiadać" historię...

Rozmyślać....
...
#89
(19-10-2008, 23:27)zofija link napisał(a): [quote author=lullaby link=topic=176.msg14147#msg14147 date=1224425348]
Mnie się wydaje ..że kiedy odchodzi najbliższa nam osoba..to  opłakujemy nie śmierć tej osoby ale cząstkę siebie..
Opłakiwałam śmierć tych osób. Opłakiwałam to, że już nie będę miała z Nimi codziennego kontaktu. Oczywiście, cząstka mnie samej na pewno się zmieniała za każdym razem, ale jej akurat nie opłakiwałam, bo dla mnie to jest wpisane w proces życia. Płakałam, że już nie mogę z Nimi porozmawiać, dotknąć, przytulić, zajmować się Nimi. Ale teraz - wszyscy Oni zajmują się mną... Smile
[/quote]


Zosią.. ale zauważyłaś że w Twojej wypowiedzi występują "już nie będę" "nie mogę"? Chodzi mi o to że opłakując osobę nam bliską opłakujemy też w pewnym sensie siebie..swoje straty..to czego naszemu JA będzie brakowało.
#90
save czemu masz taka mała czcionke? fatalnie sie to czyta ... chcesz sie jakos wyrozniac czy jak?:-) jak chcesz to walnij wieksza :-) i bedzie gicio ..
  
  •  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 7
  • 8
  • 9(current)
  • 10
  • 11
  • Dalej 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości