•  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 4
  • 5
  • 6(current)
  • 7
  • 8
  • ...
  • 11
  • Dalej 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Swieto deprechy czyli 1 listopada
#51
(02-10-2008, 19:06)zuzanka link napisał(a): [quote author=elvien link=topic=176.msg13767#msg13767 date=1222963306]

Zuzanko, ja wole nie pisać o Bogu.
Wole wierzyć że on JEST.
:*

No tak, JEST.
Ale jeśli jest jako Bóg naszego życia, to jest też Bogiem naszej śmierci.
I dlatego nie należy go pomijać, bo to właśnie nasza wiara nadaje zarówno śmierci jak i życiu sens i inny wimiar.

:-*

[/quote]

JEST.
A w zasadzie: SĄ.
Jest ich wszak wielu.

S.
A kto umarł..ten..nie żyje..
#52
[i][color=maroon]Jedna śmierć zebrała swoje żniwo po wielu latach... Właśnie depresją.

Nie jestem sobie w stanie wyobrazić śmierci własnego dziecka....
Bogowie jacy tylko jesteście uchrońcie mnie przed takim doświadczeniem...

Amen...
#53
(02-10-2008, 11:40)elvien link napisał(a): chciałam coś napisać, ale nie bardzo wiem, jak to w słowa ubrać...
nie wiem, czy moje myślenie jest prawidłowe, czy nie, ale chcę wierzyć w to, że przychodzimy na świat po to, aby być częścią niego i coś po sobie pozostawić.. wszyscy, którzy odchodzą od nas pozostawiają nas lepszymi!
- kiedy ktoś ginie w wypadku - przynajmniej przez chwile zastanowimy się nad tym, aby ściągnąć pedał z gazu albo być ostrożniejszym..
- kiedy umiera nam ktoś chory na raka lub inną chorobę - chociaż przez chwile zastanowimy się, czy nie powinniśmy zacząć dbać o siebie i wybrac się jednak na badania kontrolne, nie zawsze przecież pamiętamy o profilaktyce..
- kiedy odchodzi nasze dziecko - pozostawia w nas ogromną miłość, którą nie zawsze na początku wiemy, gdzie przekazać... bo jest ból i rozpacz, czasami brak chęci do życia, jednak przecież skoro pojawiło się na świecie, albo w nas, to nie bez przyczyny  i konsekwencji dla nas...

rodzenie jest radością - umieranie jest smutkiem
dlaczego?
nie wiemy, co było wcześniej, ani co będzie później...

wolimy żeby ktoś był przy nas mimo,że tak bardzo cierpi? czyż to nie egoizm? skoro mamy dowody na to, że tam jest lepiej, dlaczego psychicznie nie uwolnimy cierpiącego od nas? przecież nasze myśli są dla niego słyszalne.. kiedy w myślach bijemy się z opcją: nie poradzę sobie bez niej/bez niego, jak ja teraz będę żyć? - to wszystko jest słyszalne.. odejście jest wstrzymywane przez nasze obawy, często egozim... przecież damy sobie radę! damy- i w to należy uwierzyć... i myślami podziękować za wszystko to, co otrzymaliśmy od niej/od niego...

pamiętam tę pamiętne 3-dniowe umieranie JPII
wszyscy się modlili o to, żeby wyzdrowiał, a ja na przekór o to, żeby Ci wszyscy ludzie pozwolili mu juz odejść..
i czułam ten ciężar - ja sama przeciwko tylu ludziom na świecie..
chciałam, żeby nie cierpiał - przecież już tyle zrobił dla świata, dla ludzi, którzy mają otwarte oczy na dobro..
każdy chciał, żeby nie odchodził, bo teraz już będzie tylko gorzej...
czy aby na pewno gorzej? czyż ta śmierć nie była własnie po to, abyśmy oprzytomnieli, że to nie pieniądze, nie kariera są ważne.. ale rodzina, bliscy, samotna babcia, przyjaciel dawno zapomniany.. że łzy nie są niczym wstydliwym, a wyznawanie uczuć może własnie te łzy wyzwalac z nas? czyż te uczucia nie sa wtedy glębsze i z serca? wypowiadane rzadziej, ale jakże wymownie?...

skoro pracujemy cały rok na tyle ciężko, że nie ma nas całymi dniami dla dzieci, dla żony/męża - to te wakacje, ferie, święta są najwazniejszymi dniami w całym tym roku... dzieci potrzebują ciepła, przytulenia - drobnych gestów potwierdzających nasze uczucia - te gesty są warte więcej niż nowy samochód/komputer/gra komputerowa... nasz partner oddalił się? zrobmy wszystko, żeby zapewnić go o uczuciach i bezpieczeństwie w związku...




nie jest tak, że ktoś umiera i już koniec...
ja mam wrażenie, że moi przodkowie maja na mnie wpływ..
co najlepsze - nigdy nie 'wbijałam' się w historie mojej rodziny
jednak wiem, że czuwają i chronią mnie każdego dnia..
dlatego nazywam to wszystko jednym słowem- ANIOŁ
tak, mam Anioła, który jest ze mną każdego dnia.. i Wy też go macie, tylko nie każdy z nas wsłuchuje się w siebie, albo próbuje odrzucić opcję, że ktoś może go wspierać.. ten Anioł ma w sobie wszystkie dobre cechy przodków.. jeśli go nie przyjmujemy do siebie, stoi obok i czeka, aż będziemy gotowi na przyjęcie go, aby mógł nas wspierać w każdym dniu...
na świat przychodzimy, aby innym dać radość, czasami wzbudzić chwilę zastanowienia..


przykro mi jest, kiedy w święto zmarłych na cmentarzu biegają dzieci - dorośli głośno rozmawiają, zaśmiewając się...
to święto - to czas zadumy nad nimi i nad sobą przede wszystkim.. a dzieci w szczególności powinny brac przykład z rodziców, którzy wiedzą, po co poszli na cmentarz... i co z tego, że kozaki są z tamtego roku - to my tu jesteśmy, my jako człowiek..
dla mnie każde takie święto jest kolejną możliwością podsumowania tego, co zrobiłam do tej pory i przemyślenia tego, jakim jestem człowiekiem, czy nie przynoszę wstydu rodzinie, przodkom... tego, co powinnam zrealizowac w przyszłości, aby nie skrzywdzić ludzi, żyć w zgodzie z innymi i ze sobą..
czy zauważyliście to, że kiedy dajemy komuś dobro, to wraca ono do nas w podwójnej jakości?
nie - to rozdawanie dobra nie może być interesowne! dajesz-nie oczekuj podziekowania.. po prostu miej satysfakcję zrobienia dobra..

lubię, kiedy nad grobami spotykają się całe rodziny
kiedy obok widzę dawno nie widzianych sąsiadów, którzy wyjechali kiedyś za granicę, a jednak to święto spędzają tutaj..
jesteśmy tak zabiegani, że nie mamy chwili zastanowienia..
w tym roku chciałabym być na Dolnym Śląsku z moimi Rodzicami i moją Rodziną.. bo wiem, że możemy za rok się już nie spotkać w tym gronie - i te spotkania doceniam każdego roku..

to święto niech będzie ta chwilą własnie
czego Wam i sobie życzę

<nawiedzona elv>

Piękny post.Skłaniający do głębokiej refleksji.Dziękuję Śliff Smile
#54
(02-10-2008, 19:48)__daff link napisał(a): a ja 1 listopada mam urodziny...no i jak ma mi się kojarzyć ta data hmm...

imprezowo:-) kaczus ... co roku miliony swietuja twe urodziny ...
#55
(03-10-2008, 00:26)Seth link napisał(a): JEST.
A w zasadzie: SĄ.
Jest ich wszak wielu.

S.

Polemizowałbym, ale nie o tym temat stanowi.         
Panie, udziel mi cichej wytrwałości fal...
#56
(03-10-2008, 12:27)zuzanka link napisał(a): [quote author=Seth link=topic=176.msg13780#msg13780 date=1222982799]

JEST.
A w zasadzie: SĄ.
Jest ich wszak wielu.

S.

Polemizowałbym, ale nie o tym temat stanowi.           
[/quote]

ja bym jednak chętnie przeczytała, z czym się nie zgadzasz.

pzdr.
#57
(03-10-2008, 18:34)niezla_sztuka link napisał(a): ja bym jednak chętnie przeczytała, z czym się nie zgadzasz.

pzdr.

Z tym, że jest więcej niż jeden Bóg.
Panie, udziel mi cichej wytrwałości fal...
#58
ale w wersji pełnej, czyli odpowiedz mi proszę na pytanie: DLACZEGO?

:-)

.
#59
a czy to ma sens?
#60
różne spojrzenia na pewne kwestie też bywają ciekawe, a to że mogą nie pasować do tematu (mimo że poniekąd się przecież wiążą) to inna sprawa.

CHyba że, zoff, uważasz temat religii za absolutne tabu?
  
  •  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 4
  • 5
  • 6(current)
  • 7
  • 8
  • ...
  • 11
  • Dalej 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości