03-10-2007, 17:44
Złapał Wołodia złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz
prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo
zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale
nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie
stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo
kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i
rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach ! nie w cyrylicy.
Myśli sobie: No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co.
Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. Chwat rybka
pomyślał. Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie
urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I wszystkie piszą,że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od
mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
No no no myśli. To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? Wziął kolejny list do ręki, patrzy.........
Urzędowe pismo, i tłustymi literami napis ´Urząd Skarbowy´ na nim straszy.
No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegcu obyć
skrzywił się Wołodia. Nic to, zobaczmy czego chcą, I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, Uprzejmie donoszę.......
W wiejskim ośrodku zdrowia:
- Panie doktorze, niech pan co poradzi. Mam już siedmioro dzieci, a maż to się w ogóle nie zastanowi...
- Niech pani kupi mężowi prezerwatywy.
Po kilku miesiącach ta sama kobieta jest u lekarza.
- Źle mi pan doradził. Znów jestem w ciąży!
- A kupiła pani te prezerwatywy?
- Mnie tam nie stać na takie wydatki. Sama mu zrobiłam. Na drutach...
Student zoologii zdaje egzamin.
Znany z niekonwencjonalnego poczucia humoru profesor zadaje podchwytliwe pytanie: - Czy krowie można zrobić skrobankę?
Zaskoczony student zapomina języka w gębie i oblewa. Wieczorem w barze topi swój smutek w alkoholu. Po trzech kolejkach barman nachyla się nad nim i mówi:
- Pan to ma chyba jakiś problem.
Student odpowiada:
- A czy krowie można zrobić skrobankę?
Na to barman ze współczuciem:
- Chłopie, ale żeś się wkopał...
5 rumunów goni kromkę chleba. Gonią i gonią, dogonić nie mogą. Kromka cała przestraszona biegnie ile sił.
Nagle wbiega za róg, a tam stoi sobie oparty o ścianę piękny schabowy i pali papierosa.
Kromka ze śmiercią w oczach krzyczy:
- Schabowy spierdalaj, rumuni biegną, zaraz nas zeżrą!
- Spokojnie kromka, mnie tu jeszcze nie znają
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz
prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo
zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy, ale
nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do mnie
stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby mnóstwo
kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i
rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach ! nie w cyrylicy.
Myśli sobie: No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co.
Porządny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. Chwat rybka
pomyślał. Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro pięknie
urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie urzędnikiem?
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I wszystkie piszą,że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od
mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają. O radę go proszą.
No no no myśli. To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? Wziął kolejny list do ręki, patrzy.........
Urzędowe pismo, i tłustymi literami napis ´Urząd Skarbowy´ na nim straszy.
No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki dziegcu obyć
skrzywił się Wołodia. Nic to, zobaczmy czego chcą, I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, Uprzejmie donoszę.......
W wiejskim ośrodku zdrowia:
- Panie doktorze, niech pan co poradzi. Mam już siedmioro dzieci, a maż to się w ogóle nie zastanowi...
- Niech pani kupi mężowi prezerwatywy.
Po kilku miesiącach ta sama kobieta jest u lekarza.
- Źle mi pan doradził. Znów jestem w ciąży!
- A kupiła pani te prezerwatywy?
- Mnie tam nie stać na takie wydatki. Sama mu zrobiłam. Na drutach...
Student zoologii zdaje egzamin.
Znany z niekonwencjonalnego poczucia humoru profesor zadaje podchwytliwe pytanie: - Czy krowie można zrobić skrobankę?
Zaskoczony student zapomina języka w gębie i oblewa. Wieczorem w barze topi swój smutek w alkoholu. Po trzech kolejkach barman nachyla się nad nim i mówi:
- Pan to ma chyba jakiś problem.
Student odpowiada:
- A czy krowie można zrobić skrobankę?
Na to barman ze współczuciem:
- Chłopie, ale żeś się wkopał...
5 rumunów goni kromkę chleba. Gonią i gonią, dogonić nie mogą. Kromka cała przestraszona biegnie ile sił.
Nagle wbiega za róg, a tam stoi sobie oparty o ścianę piękny schabowy i pali papierosa.
Kromka ze śmiercią w oczach krzyczy:
- Schabowy spierdalaj, rumuni biegną, zaraz nas zeżrą!
- Spokojnie kromka, mnie tu jeszcze nie znają