21-05-2008, 23:09
Niska frekwencja stanowi raczej o stabilności systemu politycznego i braku większych napięć społecznych. Ludzie idą do wyborów z dwóch powodów-albo czegoś chcą, albo są na kogoś/coś źli. Doskonąłą ilustracją drugiej części tezy zawartej w poprzednim zdaniu były ostatnie wyobry parlamentarne w naszym kraju. Moim zdaniem Skandynawowie to inna para kaloszy.Trudno mówić o jakiejś "lepszej" czy "prawdziwej" demokracji w ich przypadku,skoro główną zasadą w tych krajach są parytety płciowe. Demokracja w stylu skandynawskim jest mocno "sterowana".Niestety sztandarowe hasła uosabiające ich rozumienie demokracji są raczej listkiem figowym kryjącym głębokie problemy społeczne. Szwedzki antysemityzm czy norweski problem Lebensborn chwały skandynawskim pionierom równości we wszystkim nie przysparzają, a zasłanianie ich krzykliwymi deklaracjami w stylu: "mamy najlepsze demokracje" powinno być traktowane raczej z pobłażaniem...