16-10-2007, 10:27
Nie jestem osoba wierzaca.
Ale - podobnie jak zoha - lubie ten dzien; sklania ku refleksji nad fenomenem przemijania.
Dla mnie plonace znicze sa symbolami pamieci. Nie uwazam Swieta Zmarlych za cos bolesnego. Przewaznie, gdy ide na cmentarz, bol juz dawno minal, natomiast lubie te atmosfere.
Depreche lapie tylko wowczas, gdy 1go listopada leje jak z cebra - to mi psuje nastroj, oj tak.
To, co mi sie podoba w ostatnich latach, chociaz nie jestem zwolennikiem przenoszenia innych Swiat na grunt polski, jak np. Walentynki, to Haloween. Wiem, wiekszosc u nas sie oburza (jeszcze), a mnie sie to podoba - to takie przekorne wobec smierci Swieto - radosne. I to zderzenie tych dwoch swiatow (w sensie tradycji) nader mi sie podoba. Przypomina mi to irlandzka tradycje. Otoz w Irlandii, a zdaje sie, ze rowniez w Szkocji, pogrzeby, a wlasciwie stypy, sa czyms radosnym.. Otoz wspomina sie osobe zmarla w anegdotkach, spiewa sie i pije (rzecz jasna tylko dobra whisky) na jej czesc.
O ile pamietam, rowniez w Japonii istnieje cos takiego, jak Swieto Zmarlych. Nie pamietam kiedy, lecz kojarze, ze manifestuje sie ono poprzez puszczanie na wode czegos w rodzaju lodeczek z lampionami.
Smierc osob bliskich jest czyms bolesnym, tworzy wyrwe w sercu, w duszy. Ale jest takze cos takiego, ze w koncu godzimy sie z tym nieuniknionym i pozostaja wspomnienia dobre, lekko zabarwione melancholia, a z czasem jestesmy przeciez w stanie wspominac bez bolu.
I wszystkie te wyzej opisane przeze mnie Swieta sa tego wyrazem.
Pozdrawiam
Kat
Ale - podobnie jak zoha - lubie ten dzien; sklania ku refleksji nad fenomenem przemijania.
Dla mnie plonace znicze sa symbolami pamieci. Nie uwazam Swieta Zmarlych za cos bolesnego. Przewaznie, gdy ide na cmentarz, bol juz dawno minal, natomiast lubie te atmosfere.
Depreche lapie tylko wowczas, gdy 1go listopada leje jak z cebra - to mi psuje nastroj, oj tak.
To, co mi sie podoba w ostatnich latach, chociaz nie jestem zwolennikiem przenoszenia innych Swiat na grunt polski, jak np. Walentynki, to Haloween. Wiem, wiekszosc u nas sie oburza (jeszcze), a mnie sie to podoba - to takie przekorne wobec smierci Swieto - radosne. I to zderzenie tych dwoch swiatow (w sensie tradycji) nader mi sie podoba. Przypomina mi to irlandzka tradycje. Otoz w Irlandii, a zdaje sie, ze rowniez w Szkocji, pogrzeby, a wlasciwie stypy, sa czyms radosnym.. Otoz wspomina sie osobe zmarla w anegdotkach, spiewa sie i pije (rzecz jasna tylko dobra whisky) na jej czesc.
O ile pamietam, rowniez w Japonii istnieje cos takiego, jak Swieto Zmarlych. Nie pamietam kiedy, lecz kojarze, ze manifestuje sie ono poprzez puszczanie na wode czegos w rodzaju lodeczek z lampionami.
Smierc osob bliskich jest czyms bolesnym, tworzy wyrwe w sercu, w duszy. Ale jest takze cos takiego, ze w koncu godzimy sie z tym nieuniknionym i pozostaja wspomnienia dobre, lekko zabarwione melancholia, a z czasem jestesmy przeciez w stanie wspominac bez bolu.
I wszystkie te wyzej opisane przeze mnie Swieta sa tego wyrazem.
Pozdrawiam
Kat
Panowac nad soba, to najwyzsza władza - Seneka