15-11-2008, 09:17
Śmierć bliskiej osoby zawsze jest czymś strasznym i nieważne czy jesteś blisko,czy daleko.Nie wiadomo co lepsze,być obok i trzymać za rękę czy być z dala i nie patrzeć jak kochana osoba odchodzi.Inaczej patrzy się na śmierć kiedy wiesz że osoba umierająca cierpi tak strasznie że wieczny sen da jej wreszcie ukojenie,zbliży do tego w co wierzymy że jest tam,po drugiej stronie.Trzy lata temu dostałam telefon od bratowej że mój tato spadł ze schodów we własnym domu i się zabił.To był ogromny szok,człowiek w miarę młody,pełen życia,nie chorował.Najgorszą myślą dla mnie było to że tato mógł leżeć całą noc pod tymi schodami i cierpieć,umierać,że nie było obok nikogo kto podałby mu pomocną dłoń.Teraz jednak wiem że tato gdzieś tam czuwa nad nami,poprostu to czuję i jest to niesamowite,piękne uczucie.
"Nikogo nie obchodzą sińce upadłych aniołów."