18-10-2008, 22:47
Ja na Święto zmarłych nigdzie nie jadę-zostaje w swoim mieście,ale w sumie powinnam,jednak nie mam ochoty.W połowie maja br.zmarł mój dziadek i może to chore,ale wolę być myślami przy jego grobie niż osobiście to jeszcze za świeże i za bardzo boli.Nie umiem pogodzić się z tym,ze nie żyje,ze już go nie zobaczę dlatego nie dam rady jechać,bo i tak mi ciężko.Mam na Podlasiu nie tylko pochowanego dziadka,ale też 2dziadka i w Białymstoku kuzynkę,ale też nie umiem jechać na jej grób(zmarła 2dni po 8urodzinach) i za każdym razem co jestem na jej grobie zaczynam płakać.Od jej śmierci minęło już 20lat,ale nadal boli.Byłyśmy bardzo zżyte,ja jestem taka,ze długo przeżywam śmierć bliskich i wolę nie jeździć na groby.Pójdę do nas na cmentarz i pod pomnik gdzie wszyscy stawiają znicze swoim bliskim nawet tym daleko pochowanym nie mogących wyjechać i tu na miejscu się pomodlę choć na pewno polecą mi łzy i na pewno będę mieć dołka.
"KOCHAJMY LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ"
"KOCHAJMY LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ"
Jestem szczęśliwa mamą :-)