•  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 13
  • 14
  • 15(current)
  • 16
  • 17
  • ...
  • 86
  • Dalej 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Humor
no i słyszałam, zeby w dniu wyborow nie zabierac Babci kapci..
...bo zaglosuje na Bosaka...
Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie
z forum 30-tek  Wink

Pewna para w srednim wieku z polnocnej czesci USA zatesknila w srodku mroznej zimy do ciepla i zdecydowala sie pojechac na dol na Floryde i zamieszkac w hotelu w ktorym spedzila noc poslubna 20 llat wczesniej. Maz mial dluzszy urlop i postanowil pojechac dzien wczesniej. Po zameldowaniu sie w recepcji odkryl ze w pokoju jest komputer i postanowil napisac maila do zony. Niestety pomylil sie o jedna litere. Mail znalazl sie w ten sposob w Houston u wdowy po pastorze, ktora wrocila wlsnie do domu z pogrzebu meza i postanowila sprawdzic czy w poczcie elektronicznej sa jakies kondolencje od rodziny i przyjaciol. Jej syn znalazl ja zemdlona przed komputerem i przeczytal na ekranie:

Do: Moja ukochana zona
Temat: Jestem juz na miejscu

Wiem, ze jestes zdumiona otrzymaniem wiadomosci ode mnie. Teraz maja tu komputery i mozna wysylac maila do najblizszych. Wlasnie zameldowalem sie. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Ciesze sie na nasze spotkanie MAm nadzieje ze Twoja podroz bedzie rownie bezproblemowa jak moja.

P.S. Tu na dole jest naprawde goraco.




8)
Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie
Idzie mysliswy do lasu polowac na niedzwiedzia. Schowal sie na skraju polanki i czeka. Patrzy a tam niedzwiedz wychodzi na polanke, no to mysliwy celuje strzela... dym sie rozwial on patrzy a niedzwiedz tylko drasniety pociskiem podskakuje do mysliwego i mowi: Kurde za to ze mnie zraniles wydybam cie. Trzask ! przeklada mysliwego przez pieniek sciaga mu majty i wykorzystuje brutalnie.
Upokorzony mysliwy wraca do miasta i prosto jedzie do sklepu z bronia i kupuje spluwe o najwiekszym kalibrze. Na drugi dzien chowa sie zanowu na polanie i czeka.
Sytaucja jak w dzien poprzedni: strzal, chybienie, niedziwiedz mysliwego znowu wygrzmocil i mowi mu sluchaj nastepnym razem to nie tylko cie wygrzmoce ale bedziesz musial mi tez lodzika zrobic.
Mysliwy mysli: NIGDY TY KREATURO PIEKIELA ! jedzie znowu do sklepu z bronia i kupuje pod lada nielegalnie Panzerfausta. Z samego rana o samym swicie chowa sie na skraju polany i widzi niedziedzia wychodzacego z lasu. Drzacymi z zadzy zemsty rekoma celuje ty panzerfaustem.... naciska wyzwalacz.... BUMMMMM !!!!!!! Kula ognista, polamane drzewa, kater na polanie metrowy a po niedziwiedziu ani sladu. UDALO SIE ! krzyczy mysliwy.
Odwraca sie aby isc do domu i nagle widzi ze niedzwiedz za nim stoi i z takim szarmackim usmiechem mowi: TY sie przyznaj... tak naparwde to ja ci sie od razu spodobalem.
Najladniejszym zwierzatkiem jest slimaczek.
Multimilioner chce kupić stary szkocki zamek. Właśnie zwiedza go, oprowadzany przez starego majordomusa.
-Podobno pojawia się tutaj duch - mówi multimilioner.
-E, tam - mówi przewodnik - Bywam tu od trzystu lat i nigdy go nie spotkałem

;D
plum...
Przyjeżdża na stacje benzynowa krasnoludek swoim malutkim samochodzikiem i mówi:
- Poproszę dwie kropelki benzyny.
A na to sprzedawca:
- I co, może jeszcze pierdnąć w oponki.  Tongue

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami i siedmioma lasami, mieszkała królewna i mówiła: Ja, to cholera mam wszędzie tak daleko!



Para wybrała się na zimowe ferie do małego, romantycznego domku gdzieś w górach. On od razu poszedł do drewutni po drwa do kominka. Po powrocie krzyczy:
- Kochanie, jak strasznie zmarzły mi ręce!
- Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ona czule.
Jak powiedziała, tak zrobił i to go rozgrzało. Zjedli obiad i on poszedł narąbać jeszcze trochę drewna. Po powrocie woła:
- Kochanie, ależ mi zimno w ręce!
- Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ponownie dziewczyna.
Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Po kolacji chłopak udał się po zapas drewna na całą noc. Ledwo wrócił, od razu woła:
- Jejku, jejku, kochanie, jak mi zimno w ręce!
- Ręce, ręce! - nie wytrzymuje dziewczyna. - A uszy to ci nie marzną? ;D
Droga Matulu, Drogi Tatku!

Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś, ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan,Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój Zdzisiek też zdrowi.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice Górne się nie umywają. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.
Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że aż nieprzyzwoicie człowiekowi... Zadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić, ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, źe trzeba tylko swoje łóźko zaścielić ( można się przyzwaczaić ) i parę rzeczy przed śniadaniem wypolerować.
Wszyscy faceci muszą się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dają tu trochę śmieszne, nazywają je europejskim. Oj cienko się musi w tej Europie prząść, cienko...
Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co to by ich nasze kury nie ruszyły, z mlekiem. Zadnych kartofli, słoniny, ani nawet zacierki na mleku!
Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy przezywają mnie od tego “Bochenek”...)
Na obiad to już nie ma problemów. Wprawdzie porcje jak dle dzieci w przedszkolu, ale miastowi to albo mało jedzą, albo mięsa wcale nie tkną... Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzą przynoszą do mnie.

Ci miastowi to w ogóle dziwni jacyś są...Biegać to to nie potrafi. Bić się też nie...
Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas, tylko nie z wiadrami. Krótkie takie. Jak z kościoła do remizy. Po dobiegnięciu na miejsce to miastowi tylko gały wybałuszają i dyszą jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego ale wymiotują przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadają.
Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już ręka złamana! To z tej kawy co ją litrami chleją, i przez to mięso, co go to nie jedzą...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa, potem ja. No, ale on ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72 kg...bo trochę mi się ostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło..

A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co... Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych wiatrówek.
Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie ślepy trafia bez celowania!

Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada, wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić. Na ex. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka. Kapral gapi się teraz na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.


Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )




Wasza córka Marysia

;D ;D ;D
plum...
Big Grin
http://pl.youtube.com/watch?v=ZPBvFXf9Q2U
Umiera kobieta idzie do nieba. Kiedy przyjmuje ją św. Piotr, słyszy krzyk kobiety. Patrzy, a tu aniołowie wiercą jej dziurę w plecach, żeby przymocować skrzydła. Potem słyszy krzyk mężczyzny i widzi, że aniołowie wiercą mu dziury w głowie, by przymocować aureolę.
- Nie chcę iść do nieba - mówi do św. Piotra - Pójdę gdzie indziej!
- Chcesz iść do piekła - mówi św. Piotr - Tam gwałcą i uprawiają sodomię!
- Nieważne - odpowiada - Przynajmniej mam już potrzebne dziury

;D

Wigilijny poranek. Żona budzi Stefana o 7.00.
- Stefan, no Stefan, nie mam masła. Słyszysz?
- A co ja na to poradzę.
- Ubieraj się i idź do sklepu.
- Ale ja nie wiem gdzie jest w sklepie masło. ( kombinuje Stefan)
- Wejdziesz, naprzeciwko kasy są lodówki, w pierwszej jest mleko, a w drugiej masło, idź. Stefan wstał, ubrał się poszedł do sklepu. Przeszedł obok kas, podszedł do lodówki, wyjął masło i poszedł zapłacić. Na kasie stała zajeb***a laseczka. Stefan trochę z nią pogadał, pożartował, a laska niespodziewanie zaproponowała aby poszli do niej. Poszli i troszkę potentegowali. Po upojnym popołudniu Stefan budzi się i widzi że jest przed 20.00. Wyskakuje z łóżka i mówi do laski
- Masz mąkę?
- Mam.
- To przynieś szybko i posyp mi ręcę.
Laska zdziwiona przynoszi mąkę i posypuje ręce Stefana po czym on wybiega z domu.
W domu Stefanowi drzwi otwiera żona.
- Stefan gdzieś ty był, rodzina się zjechała, zjedliśmy kolację bez masła.......Gdzie byłeś?
- Skarbie, jestem ci winny wyjaśnienie. Otóż poszedłem do sklepu, z lodówki wyjąłem masło i poszedłem zapłacić. Na kasie stała zajeb***a laseczka, trochę z nią pogadałem, pożartowałem, a ona mnie zaprosiła do siebie a u niej trochę zabradziażyliśmy Obudziłem się i szybko przyjechałem do domu.
Żona wysłuchała wszystkiego spokojnie i ze zniecierpliwieniem w głosie powiedziała:
- Pokaż ręce.
Stefan pokazał obsypane w mące ręce, na co żona:
-Pie****sz, Stefan, znowu byłeś na kręglach.

;D
plum...
hehe
powzysze, troszke, przypomina mi moja historie z dziecinstwa

w ktoras sobote, byly urodziny mojej siostry
Tata wyslalm mnie po chleb
w drodze do sklepu spotkalam przyjaciolke i zamiast do sklepu,
udalysmy sie w radosna wycieczke do Legionowa (miasto za wawą), celem odwiedzin innej kolezanki
wracajac do domu, bylam pewna ze bede miala taka awanture, ze ze szlabanu sie nie wywine do wielkanocy (byl styczen),a do tego nie mialam kompletnie pomyslu na to, jaki wykret sprzedać Rodzicom
ostatecznie stwierdzilam, ze bedzie to improwizacja
weszlam do domu...juz otworzylam buzie, zeby powiedziec ...cokolwiek, a Tata na to:
"wiesz. bys sie wstydzila. urodziny siostry, a Ty na zbiorke poszlas <harcerska>.
chyba dzis w lesie byliscie, bo masz cale mokre nogawki. zmien spodnie i do stolu"

;D ;D 8)

udało mi sie tylko wydusic "przepraszam. ide sie przebrac"
Wink
Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się - ze wszystkich sił - tego, czego pragnie
eh..
Kiedys , gdy mialam cos ok 7 lat ,  cos przeskrobalam i wiedzialam ze bedzie krzyk , spakowalam swoje rzeczy w reklamowke i wyruszylam w droge 8)
Matka mnie dogonila i krzyczy:
- Corko , gdzie ty idziesz?!
-Na caly swiat...
;D
  
  •  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 13
  • 14
  • 15(current)
  • 16
  • 17
  • ...
  • 86
  • Dalej 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
3 gości