•  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 77
  • 78
  • 79(current)
  • 80
  • 81
  • ...
  • 86
  • Dalej 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Humor
Frontman U2, Bono, znany jest na całym świecie ze swojego zaangażowania w pomoc potrzebującym i czynny udział w różnego rodzaju akcjach humanitarnych.
Podczas koncertu U2 w Glasgow, Bono przerywa śpiewanie i ucisza publiczność. Następnie, w całkowitej ciszy, co kilka sekund klaszcze w dłonie.
"Za każdym razem, gdy klaszczę w dłonie, w Afryce umiera jedno dziecko" - mówi do mikrofonu.
W tym momencie z publiki odzywa się męski głos, z silnym szkockim akcentem:
"To przestań klaskać, ty chory sk....u!"

Wiadomość z ostatniej chwili:
Denzel Washington, który najprawdopodobniej wcieli się w rolę Baracka Obamy, w mającym powstać filmie biograficznym o obecnym prezydencie USA, otrzymał za tę kreację Oscara.

Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista nie twierdzi, że nie, ale ma nadzieje. JT

      Żona do męża w czasie kłótni:

    - Co ty sobie myślisz, ja też chcę mieć jakieś kieszonkowe! W związku z
    tym od dzisiaj za seks w pościeli płacisz mi 100 zł, a na dywanie 30 zł.

    Na to mąż:

    - A żeby cię babo szlag jasny strzelił... - po czym wyszedł z domu.

    W celibacie wytrzymał tydzień, po tym czasie przychodzi w milczeniu do
    żony, kładzie stówkę na stół i patrzy na nią.

    Żona bez słowa zaczyna się rozbierać i kieruje się w stronę pościeli.
    Mąż widząc to odpowiada szybko:

    - Nie, nie, nie, kochana, nie myśl sobie... trzy razy na dywanie i dycha
    z powrotem!
W życiu piękne są tylko chwile Smile
    Koleś poznał dziewczę w klubie, wylądowali u niego w mieszkaniu... i wiadomo co dalej...

    Laska po wszystkim mówi:

    - Ale czad! jak ty to robisz? Możesz jeszcze raz?

    Koleś na to:

    - No pewnie, ale muszę się zdrzemnąć 10 min, a Ty w tym czasie trzymaj mnie obiema rękami za członka.

    Po 10 minutach dziewczyna budzi kolesia

    - I co? Dasz radę?

    Koleś bez problemu ponownie wyprawia cuda, wszystkie pozycje etc.

    Ona znowu:

    - Możemy powtórzyć?

    - Tak, tylko się prześpię 10 min, a Ty trzymaj mnie za członka, tylko obiema rękami.

    No i znowu ogień i tak do rana.

    Rano panna się pyta:

    - Wiesz co, ale powiedz mi, o co chodzi z tymi rękami? W czym Ci pomaga to trzymanie za członka?

    On:

    - W sumie bez tego też dałbym radę, ale wiesz,... słabo Cię znam, jeszcze byś mi chatę okradła  ;D

   
W życiu piękne są tylko chwile Smile


Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku

mocno zaawansowanym. Ciało znajduje się w ubikacji - z głową w sedesie

przytrzaśniętą deską klozetową. Policjanci postanawiają przepytać

gospodarza domu na okoliczność zdarzenia.

- Czy znał pan denatkę?

- Tak, to moja teściowa.

- Mieciu, sprawa jasna, pisz!

Przyczyna zgonu: śmiertelne zatrucie domestosem podczas czyszczenia toalety.
Alkohol jest wspaniałym środkiem rozwiązującym. Rozwiązuje on
małżeństwa, rodziny, przyjaźnie, konta bankowe, komórki wątrobowe i
mózgowe. Nie rozwiązuje tylko żadnych problemów.


      Nigdy nie denerwowac babci!!! (Dziadka tez nie!!!)

- http://www.clipfish.de/video/810007/niem...a-aergern/

                    ;D





Optymista to pesymista bez doswiadczenia.
Facet zobaczył na ulicy kobietę z idealnymi piersiami. Podbiegł do niej i spytał się:
- Czy dasz mi jedną ugryść za stówę?
- Wal się pan!
- To może za tysiąc?
- Nie jestem dziwką!
- A za 10.000 zł?
Kobieta pomyślała sobie, że to spora sumka i warto ją zdobyć.
- Dobrze, ale nie tu. Poszli w ciemny zaułek, gdzie kobieta rozebrała
się od pasa w górę pokazując najpiękniejsze piersi na świecie. Facet zaczął je lizać, pieśić, ssać i całować, ale nie gryzł. W końcu zniecierpliwiona kobieta powiedziała:
- To ugryzie pan czy nie?!
- Nie, trochę drogo…
jakos  nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)
Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewal syna o ćpanie. Pewnej nocy syn wraca pózno do domu i szybko kladzie sie spac. Ociec wstaje i wali mu rentgena po kieszeniach i………. znajduje torebeczkę z bialym proszkiem. Bierze to i idzie do łazienki. Trzaska jedną kreskę i…..pojaśniało, pociemniało i nic. Hmm….trzasnął na druga dziurę i …..pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytowaćale wali po raz kolejny. Znów – pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony:
- Stefek co ty robisz ?!
Odpowiada:
- Gole się!
Żona:
- Kurwa trzy dni ?!?!
jakos  nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)
SPRZEDAM KOBIETĘ
Data pierwszej rejestracji: luty 1972r
Pierwszy właściciel,kolor biały,pochodzenie krajowe,
używana,brak hamulców,lekko się prowadzi,podgrzewane siedzenie,
obniżone sportowe zawieszenie,automatyczne ssanie,dwie poduszki powietrzne,pełen lifting.
- NIE BITA!Cena do uzgodnienia
- UWAGA: darmowa jazda próbna

SPRZEDAM FACETA:
Data pierwszej rejestracji: styczeń 1968r.
Egzemplarz okazowy,duże gabaryty,tył lekko zgarbiony,
poduszka powietrzna z przodu,ropniak,możliwość jazdy na gazie (zalecane),
wrażliwy na pedały,drążek ergonomiczny położony centralnie - prawie nie widoczny,najlepiej posuwa na obwodnicach,na trasie bierze - wszystko jak leci.
- UWAGA: porządnie stuknięty,dużo pali,problem z wytryskiem,niemiłosiernie smrodzi z tylnej rury (zepsuty katalizator?).Zapas gum gratis
W życiu piękne są tylko chwile Smile
Leci komar i sobie rozmyśla jak byłoby świetnie podupczyć. Nagle patrzy, żyrafa. Piękna, stoi sobie i wcina liście z wysokiego drzewa.
- Przelecę ją! - i jak pomyślał tak robi.
Nagle żyrafa przez pomyłke przygryzła linię wysokiego napięcia i zaczęło nią trzepać, a komar:
- Drżyj maleńka, drżyj!

Pewnego razu mrówek nabrał ochoty na seks ze słonicą.
Długo ją namawiał, aż ta w końcu dla świętego spokoju, przekonana o fizycznej niewykonalności tego przedsięwzięcia, zgodziła się.
Mrówek z radością zabrał się do roboty, wtem na głowę słonicy spadł orzech kokosowy aż zawyła z bólu, mrówek w tym momencie:
- O tak, czuj ból suko!
Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista nie twierdzi, że nie, ale ma nadzieje. JT
Historia Andrzeja

Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani.

Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów. Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej  znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i myśleć?. Ja jestem stary i się nie  nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną.

Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka  technologia po prostu.

Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak  wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce.

Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie.

Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno.

No cudnie.

Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla.

Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży- żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut- oż kurwa no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion.

Kurwa wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.

Lecę kurwa na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie. Ale chuj najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej.

Nawet jak teraz zdechnie- to chuj przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla.

Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie  przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion.

Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do  kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach-podziałało. Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. Kurwa gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka.

Kurwa mam w aucie, chujowa ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to  będzie po złości. Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy  samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki  kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie  wpierdolił bo na ulicy ciemno. Sąsiad kurwa- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem  pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kurwa powiedzieć?Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w chuj pacanie.

Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje. Wracając do kota-  bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę.

Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. Kurwa drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej  się przepowiedni działa- kurwa ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić  albo utopić. Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. Kurwa mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody.

Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w chuj- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel. Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł- którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet.jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien,  zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w chuj, latarka- w chuj, pogrzebacz w chuj. Afera na ulicy jak chuj.
If a relationship has to be a secret, you shouldn't be in it.
  
  •  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 77
  • 78
  • 79(current)
  • 80
  • 81
  • ...
  • 86
  • Dalej 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
7 gości