•  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 40
  • 41
  • 42(current)
  • 43
  • 44
  • ...
  • 86
  • Dalej 
Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Humor
Kobieta na porodówce. Krzyk jej niesamowity. Łapie męża za rękę.
- Wyciągnijcie to ze mnie!! Dajcie mi jakieś leki!! - spogląda na męża - TO TY MI TO ZROBIŁEŚ!! TY TU POWINIENEŚ LEŻEĆ!!
- O ile dobrze pamiętam - odrzekł spokojnie mąż - chciałem ci go wsadzić w poope, ale powiedziałaś, że to będzie zbyt bolesne.
Jeżeli nie podoba Ci się mój styl jazdy, zejdź z chodnika...
Nie wiem czy to już było...?


Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją
Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór.
Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są
zadowoleni.
Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim
innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa:
- A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?

W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna.

Dziewczyna myśli: "Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie
czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić
jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze
gotowy".

A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy".

Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę
takiego
związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym
mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę
chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy
tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może
zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ?
Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"

A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy
zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to
znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić
olej!"

A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest
zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności,
większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie
uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak
niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."

A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek
te
barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na
mrozy.
Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja
głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek."

A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła.
To
moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co
czuję. Po prostu nie jestem pewna..."

A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To
właśnie
powiedzą.... Chamy."

A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na
białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być,
na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie.
Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej,
romantycznej fantazji."

A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie
wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz"

- Stefan - odzywa się Jolka.
- Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają
napełniać
się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i
zaczyna szlochać)
- Ale co? - dopytuje się Stefan
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie.
Nie ma rycerza i nie ma konia....
- Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan
- Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka.
- Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba)
odpowiedź na jej pytanie.
- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej
jak
potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną
która
wydaje mu się niezła)

- Tak. - mówi.
Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta.
- Jak? - odpowiada pytaniem Stefan.
- No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka.
- Aaa! Nnnoo... Tak.

(Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że
Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz
powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka
przemawia)

- Dziękuje ci, Stefan.
- To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna.

Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w
poduszkę
aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów,
włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego
między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w
jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś
ważnego,
ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że
lepiej
wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu
tematów
- np. głodu na świecie).

Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do
dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo analizują
wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz
pierwszy,
drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest,
szukając
niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować,
przez
tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także
wcale się tym nie nudząc.

W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i
Jolki, zastanowi się i zapyta:

- Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
;D
http://muzyka.interia.pl/teledyski/teled...ysk,233344
Jeżeli nie podoba Ci się mój styl jazdy, zejdź z chodnika...
sobota wieczór gdzieś  w knajpie na starówce...
Idę do baru a że lekko podciety długo myśłę, pani zza lady pyta się słucham
- Ja że nie wiem co by tu wziać
akurat wracała barmanka *( taka ok 35?) i sie odzywa : Najlepiej to mnie

W końcu sie zdecydowałem na tequile sunrise ,a ta pai zza lady mowi ze nie maja ;D i zaczyna  mi czytac etkietki od tequil ;D
zdenerwowalem sie i pprosilem o martini z sokiem


a i jeszcze jedno tekst wieczoru...
Najpierw bedzie miłośc na ekranie, potem miłość na tapczanie TongueP
Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami.
[Obrazek: 0e81b2c9be9e601c9549bea715c3de4d,14,1.gif]
Pesymista twierdzi, że wszystkie kobiety to nierządnice. Optymista nie twierdzi, że nie, ale ma nadzieje. JT
Zemsta Klaudii  ;D

[Obrazek: DSC00001.JPG]

[Obrazek: DSC00002.JPG]

[Obrazek: DSC00003.JPG]

[Obrazek: DSC00004.JPG]

[Obrazek: DSC00005.JPG]

[Obrazek: DSC00006.JPG]

[Obrazek: DSC00007.JPG]

[Obrazek: DSC00008.JPG]
"Nie sądziłem, że na świecie jest aż tylu idiotów - dopóki nie zobaczyłem Internetu"
S.Lem
[Obrazek: funny0478.jpg]

fanatycy czystosci ;D
Kowboj wraca z świeżo upieczoną małżonką z kościoła, jadą bryczką. Nagle koń się potyka przy wyjeździe na drogę. Kowboj mówi pod nosem, acz stanowczo :
- Raz!
Za jakiś czas koń potknął się znowu, kowboj:
- Dwa!
Przy zjeździe na rancho koń potknął się po raz kolejny, kowboj mówi:
- Trzy!
Po czym zsiadł z kozła i strzelił mu w łeb. Żona zaczyna krzyczeć:
- Zwariowałeś??? Co ty wyprawiasz, nasz najlepszy koń...!!
A kowboj:
- Raz!
jakos  nic mi do glowy nie przychodzi..........moze innym razem :-)
(07-05-2008, 00:11)lullaby link napisał(a): Nie wiem czy to już było...?


Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją
Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór.........

dopiero dzisiaj to przeczytalam.
Dobre...i takie zyciowe Smile
Bóg stworzył osła i powiedział do niego:
- Ty jesteś osłem. Będziesz nieprzerwanie od rana do wieczora pracował i na swoich plecach ciężkie przedmioty nosił. Będziesz jadł trawę i będziesz mało inteligentny. Będziesz żył 50 lat.
Na to osioł:
- 50 lat tak żyć jest za dużo, daj mi nie więcej jak 30 lat.
I tak się stało.
Następnie Bóg stworzył psa i tak powiedział do niego:
- Ty jesteś psem. Będziesz pilnował ludzkiego dobytku i ludzkim przyjacielem będziesz. Będziesz jadł to, co ci człowiek zostawi, będziesz tak 25 lat żył.
Pies na to:
- Boże, tak żyć i to przez 25 lat jest za dużo. Daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak się stało.
Następnie Bóg stworzył małpę i tak powiedział:
- Ty jesteś małpa. Będziesz z drzewa na drzewo skakała i się jak idiota zachowywała. Ty musisz być zabawna i tak przez 20 lat żyć.
Małpa na to odpowiedziała:
- Boże, przez 20 lat żyć jak światowy błazen to o wiele za dużo. Proszę daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak się stało.
Ostatecznie stworzył Bóg mężczyznę i przemówił do niego:
- Ty jesteś mężczyzna, jedyna racjonalna istota żywa, która opanuje ziemie.
Będziesz swoja inteligencję używać do podporządkowania sobie innych stworzeń. Będziesz panował na ziemi i 20 lat żył.
Na to odpowiedział mężczyzna:
- Boże, mężczyzną być tylko przez 20 lat to za mało. Proszę daj mi 20 lat, które osioł odrzucił, te 15 lat psa i te 10 lat małpy.
I tak postarał się Bóg, żeby mężczyzna żył jako mężczyzna przez 20 lat, potem się ożenił i następne 20 lat żył jak osioł, który od rana do wieczora pracuje i ciężary dźwiga. Potem ma dzieci i przez 15 lat żyje jak pies, pilnuje domu i je to, co jemu rodzina pozostawi. A potem, na stare lata, żyje przez 10 lat jak małpa, zachowuje się jak idiota i zabawia wnuki.
  
  •  Wstecz
  • 1
  • ...
  • 40
  • 41
  • 42(current)
  • 43
  • 44
  • ...
  • 86
  • Dalej 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
3 gości