02-10-2008, 09:59
02-10-2008, 11:04
(02-10-2008, 09:59)m link napisał(a): [ -> ]co jest aniu juz sie odkochałs? :-)
odkochałaś? nie.
po prostu miałam serię pogrzebów przez ten rok i póki co jeszcze nie odnośnie każdej osoby umiem jak zuza...
02-10-2008, 11:52
Sliff,
cóż.
Każdy przeżywa ten dzień indywidualnie.
Jedni rozmawiają ze zmarłymi.
Inni przy grobie myślą o tych którzy już sie odrodzili i życzą im nowej, udanej inkarnacji.
Inni kładą na grobie wódzię,tytoń, chleb..i wspominkują..
A inni siedzą w domu i narzekają, że nic w TV nie ma fajnego.
Przewrotnie: skoro Tam jest NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT (zgoła nie Huxley`owski) to czemu się smucić?
cóż.
Każdy przeżywa ten dzień indywidualnie.
Jedni rozmawiają ze zmarłymi.
Inni przy grobie myślą o tych którzy już sie odrodzili i życzą im nowej, udanej inkarnacji.
Inni kładą na grobie wódzię,tytoń, chleb..i wspominkują..
A inni siedzą w domu i narzekają, że nic w TV nie ma fajnego.
Przewrotnie: skoro Tam jest NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT (zgoła nie Huxley`owski) to czemu się smucić?
02-10-2008, 12:41
Wreszcie moze poznam Adofla, Stalina i kompanie innych wesolkow
zofija
02-10-2008, 16:38
Śmiejące się dzieci na cmentarzach nie przeszkadzają mi absolutnie. Natomiast przeszkadzają mi rodzice, którzy się na te dzieci drą, nie umiejąc ich skupić na tym co ważne w żaden inny sposób, jak tylko krzykiem.
Kiedy byłam mała, nikt mnie na siłę na cmentarze nie ciągnął. Ale po prostu lubiłam tam jeździć - żeby zapalić lampki Dziadkom, i żeby się chwilę za nich pomodlić. Bardzo lubiłam też, kiedy przy grobach spotykali się różni wujkowie, ciocie....
A kiedy się dało (nie zawsze, bo czasami już był śnieg) - na wszystkich możliwych grobach układałyśmy z siostrą krzyże i serca z kasztanów. Czy ktoś miałby odwagę powiedzieć, że to niestosowne zachowanie?
Kiedy byłam mała, nikt mnie na siłę na cmentarze nie ciągnął. Ale po prostu lubiłam tam jeździć - żeby zapalić lampki Dziadkom, i żeby się chwilę za nich pomodlić. Bardzo lubiłam też, kiedy przy grobach spotykali się różni wujkowie, ciocie....
A kiedy się dało (nie zawsze, bo czasami już był śnieg) - na wszystkich możliwych grobach układałyśmy z siostrą krzyże i serca z kasztanów. Czy ktoś miałby odwagę powiedzieć, że to niestosowne zachowanie?
02-10-2008, 17:25
w sumie tytuł topicka swieto deprechy jest bez sensu ... no chyba ze ktos jest chory na depresje ... bo jak mozna popadac w depresje obcujac ze smiercia? przeciez to czesć zycia .... chyba ze ze chodzi o smutek w istocie bedacy refleksja ... dziwne ale czasami fajnie piszesz sliwek ... ;-)
02-10-2008, 18:01
bo to nawiedzone swieto jest:-)
02-10-2008, 18:19
Czytając to, co piszecie zastanawiam się, jak można mówić „dobrze”, „pozytywnie” o śmierci pomijając Boga ?
Dla mnie bez jego osoby, bez wiary w niego - śmierć zawsze będzie siała niepokój i bezsilność, samotność i nieporadność.
Dla mnie bez jego osoby, bez wiary w niego - śmierć zawsze będzie siała niepokój i bezsilność, samotność i nieporadność.
02-10-2008, 19:06
(02-10-2008, 19:01)elvien link napisał(a): [ -> ]Zuzanko, ja wole nie pisać o Bogu.
Wole wierzyć że on JEST.
:*
No tak, JEST.
Ale jeśli jest jako Bóg naszego życia, to jest też Bogiem naszej śmierci.
I dlatego nie należy go pomijać, bo to właśnie nasza wiara nadaje zarówno śmierci jak i życiu sens i inny wimiar.
:-*
02-10-2008, 19:48
a ja 1 listopada mam urodziny...no i jak ma mi się kojarzyć ta data hmm...